Kim chciałbym być, a kim nie?
-
- Posty: 657
- Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44
Przeczytaj poziomy zdrowia czwórek i półącz je z cechami piątki, albo prościej - przyjedź do Zawiercia i poznaj moją siostrę.Zdefiniuj zdrowe 4w5
Racja. Znam zdrową 4w5 i naprawdę na pełno znajomych, chociaż przyjaciółkę tylko jedną, ale za to jest to prawdziwa przyjaźń, uczucie porównywalne jedynie z miłością...wydaje mi się, że zdrowe 4w5 może mieć mnóstwo przyjaciół
Myślę, że nie będę trudził się i sam ubierał w słowa coś, co ktoś już na tym forum genialnie ujął.barbie pisze:Możesz rozwinąć, bo nie barzdo rozumiem??
NIENAWIDZĘ...
... a jednocześnie nie wyobrażam sobie, abym był innym typem niż 4w5.impos animi w [url=http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic.php?t=75&postdays=0&postorder=asc&start=165]tym temacie[/url] pisze:Swojego grafomaństwa, które cały czas próbuję przerobić na coś wartościowego - bezskutecznie.
Głupoty - tej, która nęka mnie i tej, która nęka świat.
Samotności, która z jednej strony jest samotnością z wyboru, a z drugiej narzuconą i z konieczności.
Tego, że wszędzie czuję się jak odrzutek. Idąc olicą czuję się jak odrzutek. W szkole, gdzie podobno (przynajmniej wg naszych nauczycieli) jest sama śmietanka naszego miasta i okolic, czuję się jak odrzutek. W klasie, która jest klasą humanistyczną, a zatem podobno pełną takich humanistów jak ja, czuję się jak odrzutek. Nawet wśród znajomych, którzy w większości też są napiętnowani piętnem czwórki, czuję się jak odrzutek.
Swojej niezaradności, tego, że czuję się całkowicie nieprzystosowana do normalnego życia w normalnym świecie, pełnym obowiązków, rachunków, zawodowej pracy, sprzątania, prania i obierania ziemniaków.
Tego, że czuję się nienajgorzej we własnym ciele, za to czuję się fatalnie w swoim umyśle.
Popadania w skrajności, huśtawek nastrojów, robienia dobrej miny do złej gry i trwania w tym.
Umysłowej impotencji.
Strachu przed zmianami (nawet tymi na lepsze), ludźmi, odrzuceniem, zaangażowaniem, kontaktami, przed życiem.
Ciągłego rozpamiętywania przeszłości, również tej bardzo odległej, zastanawiania się co by było gdyby, naprawiania wszystkiego, ale tylko w swojej głowie, gdzie jestem lepsza, niż być potrafię.
Ciągłego zastanawiania się nad przyszłością i głębokiej nadziei, że ta będzie lepsza, niż to co jest teraz, a jednoczesnej świadomości, że przecież zawsze na to liczyłam, a nigdy się to nie sprawdzało.
Głębokiego życia, pełnego radości i miłości, ale tylko w mojej głowie i marzeniach.
Pustki.
Niezwykle infantylnej naiwności wobec ludzi i jednoczesnej skrajnej nieufności wobec nich.
Poczucia braku tożsamości, wewnętrznego rozdarcia, które sprawia, że ciągle czuję się podzielona na części i przez to nie wiem kim naprawdę jestem, kiedy jestem sobą i czy w ogóle kiedykolwiek jestem sobą, czy jestem jedna ja, czy jest kilka mnie.
Hipochondrii i wmawiania sobie, że jest gorzej, niż pewnie jest naprawdę.
Sentymentalizmu, przed którym ciągle się bronię, a który i tak dopuszczam do siebie.
Braku samozaparcia, umiejętności walczenia, motywacji samej siebie.
Przedwczesnego poddawania się.
Tego, że wiem, iż potrzebuję pomocy, ale nie umiem o nią prosić.
Bycia niewolnikiem okropnej, przeszywającej, męczącej i wiecznie więżącej konwencji oraz formy i poczucia, że ta konwencja ciągle mnie goni.
Ambicji, która wymaga ode mnie ponad miarę moich możliwości.
Lenistwa i ciągłego poczuciu winy z jego powodu.
Ogólnego poczucia winy, które mnie ogarnia, gdy zawiodę kogoś lub siebie, bądź gdy nie uda mi się osiągnąć wytyczonych sobie celów, lub gdy zrobię coś wbrew sobie i wbrew własnym przekonaniom.
Tego, że milczę za bardzo albo nie milczę wcale. Albo mówię za dużo, albo nie mówię w ogóle. Tego, że zwierzam się bardzo rzadko i mam do siebie o to pretensje, i że gdy już się komuś zwierzę, to też mam o to do siebie pretensje.
Tego, że jestem niezrozumiała dla świata, a świat jest niezrozumiały dla mnie.
Tego, że nikt nie rozumie tego co mówię, bo albo mówię zbyt zawile i zagadkowo, albo używam za trudne słowa. I ja nie rozumiem tego, co mówią inni, bo nie znam dzisiejszego slangu, chociaż ze względu na wiek powinnam.
Tego, że podobno (to jest ocena kogoś ze zewnątrz, nie moja) piszę, jakbym miała 40 lat, zamiast pisać jakbym miała 17.
Tego, że nie umiem cieszyć się życiem.
Marnowania czasu na siedzenie przy oknie i rozmyślania nad rzeczami, które potem i tak zapominam.
Marnowania czasu w ogóle.
Roztargnienia, które wszyscy uważają za zapominanie celowe, bo tak mi wg nich wygodniej.
Wymądrzania się i tego mojego wszystko wiedzącego tonu, chociaż przecież wiem, że nie wiem nic.
Dużego problemu z okazywaniem uczuć i mówieniem o tym.
Ciągłego uczucia, że wszyscy są przeciwko mnie i chcą mnie zniszczyć oraz źle mi życzą.
Postępującego i zwiększającego się braku koncentracji (a przecież kiedyś, potrafiłam zmusić się do skoncentrowania...).
Tego, że nie umiem właściwie ocenić sytuacji i najczęściej robię to pochopnie i błędnie - a potem żałuję...
Bycia pełną paradoksów i zwykłych sprzeczności.
Tego, że po przeczytaniu jakiejś książki, gdy z kimś rozmawiam, chciałabym pewne rzeczy zobrazować terminami z niej pochodzącymi (np. Ketman i Murti-Bing z "Zniewolonego umysłu" Miłosza lub gęba, pupa i forma z "Ferdydurke" Gombrowicza), ale nie mam ochoty tych terminów wyjaśniać i przez to nikt mnie nie rozumie.
Słabości.
Nadwrażliwości i przewrażliwienia na wszystko.
Tego, że nic nie mówię, a jak już coś powiem, to najczęściej się potem za to wstydzę.
Tego, że wyolbrzymiam rzeczy złe, a pomniejszam rzeczy dobre.
Uczucia bycia przegraną.
Tego, że ciąglę znajduję się w sytuacjach, w których nie wiem jak się zachować, a gdy nie wiem jak się zachować, zachowuję się jak dziwadło.
Tego, że ciągle nie mogę uwierzyć w to, że jestem czwórką i wszystko, co czwórkowe do mnie pasuje i w środku ciągle temu zaprzeczam, jednak wszystko coraz bardziej mnie do tego przekonuje, ale dla mnie jest to tak abstrakcyjne i trudne do zrozumienia, iż to właśnie na mnie padło, że czuję się dziwnie.
Tego, że muszę kończyć, bo czeka na mnie nauka, którą tak naprawdę chciałabym porzucić, ale z drugiej strony nie potrafię, bo ambicja mi na to nie pozwala.
Poczucia bycia niewidzialną.
Wyolbrzymiania problemów i sytuacji, powiększania ich znaczenia do ogromnych rozmiarów i zbytniego przeżywania ich.
Tego, że pewnie o czymś zapomniałam i jeszcze tu wrócę, żeby to dopisać, jak mi się przypomni.
Tego, że analizuję każdy swój krok, potknięcie i wszystko co robię.
Tego, że nawet tutaj cały czas czuję się niewidzialnym odmieńcem.
Tego, że nie wiem, jak mam walczyć z samą sobą.
Tego, że krzyczę, jednak zbyt cicho i nikt tego nie słyszy.
Tego, że nie potrafię mówić wprost.
Nuit pisze:nie chciałabym być: 2,3,4 w sumie 9 też nie, mimo, że zasadniczo 9 są fajne:) 1 - nie mam pojęcia - nie jestem w stanie wyobrazić sobie bycia jedynką, ale tak na trochę to mogłoby być zabawne
Uzasadniaj uzasadniaj . Puść wodze fantazji, jesteśmy anonimowi .
Ja powiem że nie chciałbym być 9 bo to takie 'ciepłe kluchy' każdy je lubi ale nikt tak na pełnej parze. Często bez swojego zdania, uparte nieraz dla samego uparcia Trochę im zazdroszcze że nie mają wrogów ale czymże byłby ten świat bez wrogów?
- SenSorry
- Posty: 397
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Suwałki/Poznań
Wg, testu:
Chciałabym być 2 - oczywiście zdrową i to sie zgadza
Nie chciałabym być 5w4 - prawda
A tak poza tym, nie chciałabym być 3w4, 3w2, 4w5 i jakąkolwiek 8 - nie mam nic przeciwko tym typom, ale po prostu nie chciałabym nimi być.
Ogólnie to dobrze jest mi z moim 9w8, ale zawsze mogłoby być lepiej
Chciałabym być 2 - oczywiście zdrową i to sie zgadza
Nie chciałabym być 5w4 - prawda
A tak poza tym, nie chciałabym być 3w4, 3w2, 4w5 i jakąkolwiek 8 - nie mam nic przeciwko tym typom, ale po prostu nie chciałabym nimi być.
Ogólnie to dobrze jest mi z moim 9w8, ale zawsze mogłoby być lepiej
Ostatnio zmieniony sobota, 29 września 2007, 00:08 przez SenSorry, łącznie zmieniany 1 raz.
9w8/ISFp/Mag/SCUAN
Hehe widzę że bardzo odmienne niektóre poglądy, niektórzy chcą być 3 i nie chcą, chcą być 2 i nigdy nie chcieliby być 2. Większość za to chce być 8. A może zamiast tylko wypisywać czym tak i czym nie to też trochę rozwiniecie wątki? Ja baardoz chciałbym być kurcze 8w7. Taka czysta moc i zabawa, zero problemów, wszystko zawsze się układa, silna osobowość, olewactwo, możliwość podejścia na luzie. Kurcze chciałbym czasem jak ósemki olewać rzeczy i ludzi ale niestety nie potrafie, inni mogą mnie zawsze olewać ale ja nie potrafie tak bezpośrednio czegoś negatywnego zrobić. Nawet jak mnie ktoś turbowkurzy to nie przechodzę do frontalnych ataków. Chciałbym trochę wyzbyć się z siebie tego 'szmaciarstwa' i czasem przypieprzyć coś komuś i pokazać moc.
A ja nie tyle, że "obecnie" (chociaż to też), co po prostu nie mogłabym nie być Piątką. Testu pod kątem "chciałabym/nie chcę" rozwiązywać nie muszę, bo i bez tego wiem.Avis pisze:Obecnie bardzo się cieszę z faktu, że jestem Piątkiem.
Skrzydło 6 odpowiedzialne za moje sprawiedliwościowe odruchy (to nie ma nic wspólnego z PiS-em) i silne poczucie lojalności (często wbrew temu, co podpowiada rozum) mówi to, co powinnam w sobie trochę zredukować (dla własnego dobra).
Ale za to mam całkiem twarzowe połączenie z 7. W gronie osób zaufanych bryluję niezłym gadanym, poczuciem humoru i dużym luzem. Nieczęsto się tak zachowuję (uaktywnione połączenie nawiedza mnie jak wena poetę - rzadko). Najciekawsze, że zawsze się sobie wtedy podobam .
Na koniec taka konkluzja: gdybym miała szansę zacząć życie od nowa, chiałabym na odmianę spróbować w typie 7.
5w6
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Kim bym chciała być? Chciałabym byc sobą, poprostu sobą, a to jest najtrudniejsze. Wiele razy chciałam zrobić coś, co czułam z głębi serca, że powinnam. Nie zrobilam, bo... Bo?... Własnie nie wiem dlaczego. Zbyt duży mur sobie zbudowałam, za dużo masek naraz założyłam. Po drodzę zgubiłam siebie...
Dżem pisze:Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Szatanem jestem złym, aniołem z aureolą
Wrogiem i kochankiem, aktorem z ulubioną rolą
Dopełnieniem świata, oceanem, pustą szklanką
Jestem i wyrokiem, nawet sędzią, nawet katem
jestem ja, ja...
Jestem, jestem wszystkim, nawet bogiem,
tylko sobą, być sobą być nie mogę, o nie!
Jestem, jestem wszystkim, nawet bogiem,
tylko sobą, być być nie mogę, o nie!
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Z testu wynika, że nie chciałabym być 1w2 – nic nowego pod słońcem.
Moje 9w8 całkowicie mi odpowiada, ale myślę, że w pracy mogłabym być 3 lub 8; na urlopie antyfobiczną 6-podróżniczką, a na imprezie jakąś wersją 7
Co do pozostałych typów – nie wyobrażam sobie bycia 2 lub 4, więc nie mogę powiedzieć czy chciałabym być takim typem czy nie.
A na 5 jestem za prosta
Moje 9w8 całkowicie mi odpowiada, ale myślę, że w pracy mogłabym być 3 lub 8; na urlopie antyfobiczną 6-podróżniczką, a na imprezie jakąś wersją 7
Co do pozostałych typów – nie wyobrażam sobie bycia 2 lub 4, więc nie mogę powiedzieć czy chciałabym być takim typem czy nie.
A na 5 jestem za prosta
MY NIE MóWIMY NIC
Przekonaliście mnie do tego rodzaju testu.
Moje wyniki trochę mnie zaskoczyły:
chciałbym być: 8 (dwa tak samo silne skrzydła)
nie chciałbym być : 2w1 (żadna niespodzianka)
W sumie 2 jest typem, od którego cech uciekam i tylko przy tym typie w teście na instynkt/podtyp wyszło sp. Przy reszcie było sx , czasem so. Typ dawcy jest mi chyba najbardziej obcy, a i skrzydło jedynki mnie nie napawa radością Pozdro dla jedynek
Moje wyniki trochę mnie zaskoczyły:
chciałbym być: 8 (dwa tak samo silne skrzydła)
nie chciałbym być : 2w1 (żadna niespodzianka)
W sumie 2 jest typem, od którego cech uciekam i tylko przy tym typie w teście na instynkt/podtyp wyszło sp. Przy reszcie było sx , czasem so. Typ dawcy jest mi chyba najbardziej obcy, a i skrzydło jedynki mnie nie napawa radością Pozdro dla jedynek